(CNN) strach przed byciem rodzicem śmigłowca zaczął się wiele lat przed moim pierwszym synem. Wtedy byłam dość pewna, że mogę uniknąć nadmiernego rodzicielstwa i dać moim dzieciom zdrową ilość wolności.

teraz, siedem lat i dwoje dzieci później, nie mam pojęcia, czy tak jest., Czy jeśli kładę się na podłodze, aby robić klocki z moim maluchem, prowadzę czy unosisz się? Czy pomagając przedszkolakowi w projekcie szkolnym, jestem inspirujący czy apodyktyczny?

podczas gdy „rodzic helikoptera” został zidentyfikowany po raz pierwszy kilkadziesiąt lat temu, obawy wokół niego ewoluowały. Po pierwsze, w dużej mierze martwiliśmy się o wpływ, jaki ten styl rodzicielstwa miał na dzieci, które były wychowywane w szybkowarze i cierpiały z tego powodu na lęk i depresję., Potem martwiliśmy się o wpływ, jaki wywarło to na rodziców, szczególnie pracujące mamy, które nie mogły nadążyć za bezlitosnymi wymaganiami w domu po dniu w biurze. Teraz rozważamy sposób, w jaki wychowywanie helikopterów karmi rosnącą przepaść między bogatymi a biednymi.,

Zobacz więcej

w swojej nowej książce „Love, Money, and Parenting: How Economics Explains the Way We raising Our Kids” ekonomiści Matthias DOEPKE i Fabrizio Zilibotti patrzą na to, jak rodzice w bardziej nierównych społeczeństwach, takich jak Stany Zjednoczone, mają tendencję do pchania swoich dzieci mocniej niż w bardziej równych społeczeństwach, takich jak Szwecja. Im bardziej postrzegamy świat jako taki, w którym zwycięzca bierze wszystko, tym bardziej jesteśmy skłonni zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby nasze dzieci były zwycięzcami.,

moje ręczne myślenie o byciu rodzicem helikoptera bierze pod uwagę wszystkie trzy z tych problemów, wraz z jeszcze jednym czynnikiem komplikującym. Badania pokazują, że pewien stopień praktycznego rodzicielstwa może być rzeczywiście korzystny dla dzieci, pomagając im emocjonalnie i poznawczo. Moje własne życie mówi mi również, że pewien stopień praktycznego rodzicielstwa może być satysfakcjonujący również dla rodziców., Nie tęsknię za dniami łagodnego zaniedbania, ale nie chcę też kupować dzieciom papieru toaletowego, gdy są na studiach . do college ' u dostali się z pomocą tysięcy dolarów, które wydałem na korepetycje, lub co gorsza.

skąd wiemy, ile wynosi odpowiednia kwota? I jak mogę się dowiedzieć, czy to jest kwota, którą robię? Albo, innymi słowy, jestem rodzicem helikoptera?,

Rodzicielstwo helikopterowe to nie to samo co intensywne rodzicielstwo

jednym z powodów, dla których jestem tak zdezorientowany, czy jestem rodzicem helikopterem, jest to, że definicja tego nie jest jasna. „Helikopterowe Rodzicielstwo” jest często używane jako synonim intensywnego rodzicielstwa, a co bardziej mylące, zarówno permisywnego, jak i autorytarnego rodzicielstwa. Ale to wszystko jest inne.

intensywne rodzicielstwo oznacza, że poświęcasz dużo czasu, energii i myśli na wychowywanie swoich dzieci. Rodzicielstwo helikopterem oznacza, że nadsterowność i nadopiekuńczość pozostawiają niewiele Przypadkowi. Rodzice helikoptera mogą przyjść we wszystkich smakach., Są tacy zapinani na guziki, którzy mają swoje punkty widzenia na stopnie Ivy League, i tacy wolni, którzy postrzegają kuratorowanie kreatywności i autoekspresji dziecka jako monumentalne zadanie.

rodzicielstwo permisywne i autorytarne jest częścią innej taksonomii, która obejmuje również rodzicielstwo autorytatywne. Autorytarny oznacza, że przewodzisz rozkazami, nie biorąc pod uwagę pragnień dziecka; autorytarny oznacza, że kierujesz swoimi dziećmi, ale także reagujesz i pielęgnujesz; a permisywny oznacza, że pozwalasz swoim dzieciom robić, co chcą.,

można być permisywnym lub autorytarnym i nadal być rodzicem. Permissive helikopter rodzice zapewniają, że ich dziecko dostaje to, czego dziecko chce. Autorytarni rodzice zapewniają, że ich dziecko dostaje to, czego chce rodzic. Tak czy inaczej, dziecko ma niewiele możliwości, aby poradzić sobie sama.

„rodzice helikoptera nie rozwijają niezależności i samoobrony u swoich dzieci”, powiedziała Catherine Steiner-Adair, psycholog kliniczny,konsultant szkolny i współautor ” The Big Disconnect: Protection Childhood and Family Relationships in the Digital Age.,”

samoocena jest zawsze ryzykownym przedsięwzięciem, ale tu się zaczyna. Daję moim dzieciom przyzwoitą ilość wolnego czasu, pozwalam im doświadczyć porażki i nie zmuszam ich do podjęcia hobby, chyba że są zainteresowani. Jeśli jednak coś ich interesuje, zachęcam do tego, angażuję się w to i zmuszam do trzymania się tego. Powiedziałbym, że jestem autorytatywnym i nie-helikopterem rodzicem, podczas gdy całkiem możliwe, że intensywnym rodzicem. Ale jeśli chodzi o to, czy jest to coś złego, wymaga ode mnie zrozumienia, kiedy i jak intensywne staje się zbyt intensywne.,

znalezienie słodkiego miejsca

Karen Zilberstein, psychoterapeutka i autorka książki „rodzice pod presją: zmaganie się z wychowywaniem dzieci w nierównej Ameryce”, uważa, że niektóre winy związane z intensywnym rodzicielstwem są dziś błędne.

Zobacz więcej

przez większość historii, wyjaśniła, dzieciństwo było znacznie krótsze. Uzasadnione było przekonanie, że osoba może zdobyć wszystkie umiejętności potrzebne do osiągnięcia sukcesu w życiu w wieku 13 lat., Ale teraz dzieciństwo trwa znacznie dłużej, niektórzy mówią przez naszych wczesnych 20s, po części dlatego, że ludzie dzisiaj mają dużo więcej do nauczenia się, jak zrobić to na własną rękę niż ich odpowiedniki w przeszłości.

To sprawia, że to, że trenujemy nasze dzieci bardziej niż trenowali nas rodzice, jest trochę nieuniknione i pod wieloma względami pożądane.

być może powinniśmy skupić się mniej na tym, ile czasu spędzamy angażując się z naszymi dziećmi, a więcej na jakości tego zaangażowania. Steiner-Adair powiedział, że sztuką-i nie zawsze jest to łatwe – jest słuchanie dzieci, wcześnie i często., Spróbuj zrozumieć, kim są, czego chcą, a następnie pomóc im spróbować to osiągnąć.

„Kiedy rodzice mają wąską definicję sukcesu, kiedy myślą, że ich zadaniem bycia rodzicem jest wytyczenie ścieżki, przy niskim ryzyku, Do Drzwi ich definicji sukcesu”, powiedział Steiner-Adair. „Ostatnią rzeczą, jakiej chcesz, to dziecko, które czuje, że to, kim są, nie jest wystarczająco dobre, a to, co kochają, nie ma dla ciebie znaczenia.,”

podejrzewam, że można wyznaczyć granicę między niezdolnością rodziców do poznania swoich dzieci tam, gdzie są ich dzieci, a powszechnym poczuciem, że rodzicielstwo jest dziś nieugięte. Nie ma wątpliwości, że rodzice są dziś nadmiernie obciążeni, po części z powodu bezlitosnych miejsc pracy i braku rządowego wsparcia dla rodzin pracujących. Chociaż dla niektórych z nas, szczególnie rodzin o średnich i wyższych dochodach, przynajmniej część ciężaru rodzicielstwa może zostać odciążona, obniżając nasze oczekiwania wobec naszych dzieci i pozwalając im przewodzić.,

pamiętaj: tu nie chodzi tylko o Ciebie

ostatecznie najbardziej szkodliwym efektem tego wszystkiego jest sposób, w jaki odwraca to nasze spojrzenia do wewnątrz. Dużo myślimy o sobie jako o osobach, czy robimy zbyt wiele i co możemy zrobić lepiej. Ta wzmożona troska rzadko rozlewa się na myślenie o innych, ludziach, którym moglibyśmy pomóc lub z którymi moglibyśmy uczynić życie lepszym dla siebie i naszych dzieci.,

Zilberstein zachęca rodziców z wyższej i średniej klasy do myślenia mniej o tym, czy dają swoim dzieciom przewagę, a więcej o sposobach, w jaki mogą pomóc dzielić się tymi korzyściami z innymi dziećmi. Może to wiązać się z oferowaniem pomocy w prowadzeniu innego dziecka Na zajęcia muzyczne, którego rodzice nie mają środków ani możliwości, aby je tam zabrać, lub zaangażować się lokalnie w organizację, która pracuje z rodzinami o niskich dochodach. Ponadto wspieranie uniwersalnych i wysokiej jakości programów opieki nad dziećmi, przedszkoli i programów pozalekcyjnych to świetny sposób na wyrównanie szans.,

dla tych, którzy czują, że przesadzają ze swoimi dziećmi, ale nie wiedzą, jak przestać: to nie jest problem, który większość z nas może rozwiązać samodzielnie. Nasze domy mogą czuć się jak prywatne miejsca, ale energia i ideały w nich zawarte często pochodzą ze świata poza naszymi drzwiami.

„Jeśli mieszkasz w kulturze, która mówi, że nie możesz pozwolić swoim dzieciom wysiąść z autobusu bez osoby dorosłej, która zabierze je do domu, lub aresztujemy cię za pozwolenie swoim dzieciom chodzić do domu z parku, jak możesz zrobić coś innego niż spędzać z nimi więcej czasu, niż w inny sposób zależy ci na?,”powiedziała Lenore Skenazy, założycielka ruchu dzieci na wolnym wybiegu i przewodnicząca Let Grow, nowej organizacji non-profit promującej niezależność i odporność dzieci.

Let Grow ma wiele przydatnych sugestii, aby dać naszym dzieciom więcej wolności. Zalecają, aby szkoły utrzymywały sale gimnastyczne i place zabaw otwarte po szkole, dla osób w różnym wieku. Ponadto rodzice i szkoły powinny połączyć siły i zachęcić dzieci do wyboru czynności, które czują się gotowe do samodzielnego wykonania, takich jak spacery z psem lub robienie kolacji, a następnie dać mu szansę.

” należy pamiętać, że nikt z nas nie jest niczym., Ludzie myślą, że jestem przeciwny rodzicielstwu helikoptera, ale tak naprawdę jestem przeciwna kulturze, która tak bardzo boi się wszystkiego, jak nasze dzieci pozostające w tyle lub zranione ” – powiedział Skenazy. Zapomnij o tym, jakim jesteś rodzicem, wyjaśniła, a zamiast tego zadaj sobie pytanie: „czy są rzeczy w mojej kulturze, społeczności, bloku, szkole lub domu, które sprawiają, że ja i moje dziecko jesteśmy nieszczęśliwi, że mogę to zmienić? Rzeczy, które uważam za zbyt uciążliwe i niepotrzebne?,”

pierwszą rzeczą, którą chciałbym zmienić, jest mój nawyk przetwarzania mojego rodzicielstwa poprzez modne, społeczne frazy naukowe i opcje przynęty na kliknięcia. Jestem rodzicem helikopterem? Intensywny rodzic? Kto wie. Dopóki moje dzieci czują się wysłuchane, mają przestrzeń do podejmowania własnych wyborów, a ja robię, co mogę, aby upewnić się, że inne dzieci czują to samo, jesteśmy dobrzy.

Elissa Strauss pisze o polityce i kulturze rodzicielstwa.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *